|
|
Witajcie
Rozdział II
Jaki piękny zegarek!
Spojrzał na swój zegarek, urodzinowy prezent od zony sprzed wielu lat.
- Muszę odnalezc córkę... Czy mi w tym pomozesz?
- Mogę ci pomóc tylko w dotarciu do ludzi, którzy sš w piekle.
Chris ponownie rzucił okiem na zegarek. Lawina wspomnień przeleciała przez jego mysli, gdy nagle poczuł silny ból głowy. Nie dał jednak tego znac po sobie.
- Ile lat liczy sobie twoja córka?
- Jedenascie... Zaledwie jedenascie...
- A gdzie jest jej matka?
- W Domu Ojca...
- Masz na mysli, ze umarła?
- Powiedziałem juz ze jest w niebie.
- A ja wiem, ze tam idš tylko anioły...
Czuł, ze dłuzej tego nie wytrzyma. Jakim prawem ten człowiek wmawia mu, ze jego zona nie trafiła do nieba? Sprzedawca zegarków cos wyczuł i zamilkł. Sprawiał wrazenie oczekujšcego, az Chris Coleman dokończy jego mysli. W końcu jednak odezwał się ponownie.
- Ty naprawdę uwazasz, ze twoja zona przebywa w niebie? Dlaczego w takim razie chcesz szukac córki w piekle?
- Nigdy nie twierdziłem, ze jest w piekielnej otchłani! Vanessa wcišz zyje!
- Więc czemu jej tu szukasz? I dlaczego uznałes, ze piekło jest tym miejscem, gdzie nalezy zaczšc poszukiwania.
- Na dnie piekła odnajdę jej porywacza, który popełnił samobójstwo. Jezeli jednak Vanessa faktycznie jest teraz ze swojš matkš, to chcę, zeby on tego gorzko pozałował. A potem... Potem jest mi wszystko jedno... Potem pójdę do nich...
- A co uczynisz, jezeli okaze się, ze twoja córka zyje?
- Uczynię co trzeba, aby jš odnalezc.
- A co zrobisz, jesli twoje starania spełznš na niczym?
- Powiedziałem juz odnajdę ja!
Chris odszedł. Był wsciekły. Kim, u licha, jest ten drań wmawiajšcy mu takie straszne rzeczy? Kim jest, ze mówi mu prosto w twarz, iz jego wysiłki nie wystarczš, aby odnalezc córkę?
*
Po powrocie do domu natychmiast skontaktował się telefonicznie z Paulem Semmersem i poprosił o kontakt z najlepszym detektywem w miescie.
- To... Anne Coleman.
- Anne Coleman???
Chris czuł się zszokowany. Anne to przeciez zona jego... zmarłego brata, Jamesa, który tez był detektywem, ale został zamordowany, a sprawca tego czynu do dzis nie został ustalony. James był bogatym facetem (o takich mówiło się, ze pochodzš z wysokiej klasy). Jednoczesnie jednak był dobroduszny, dlatego Chris nigdy nie potrafił zrozumiec, dlaczego nie układało mu się z zonš. Od smierci brata nie utrzymywał z Anne zadnych kontaktów. Teraz nie miał jednak wyboru...
Paul umówił ich kilka godzin pózniej w jednej ze sródmiejskich kawiarni. Dokładnie o godz. 13.00 zameldował się w umówionym miejscu. Nie zastał jednak Anne, więc wybrał stolik z dala od innych gosci. Pomyslał: ,,Moze się rozmysliła? W końcu jest bardzo zajęta, po pracy ma na głowie zakupy, a tymczasem Vanessa! Vanessa moze gdzies umierac!''.
Dopiero po jakichs 10 minutach pojawiła się. W ręku trzymała notatnik.
- Witaj, Chris.
- Witaj.
- Co słychac dobrego?
- Nie jest dobrze... Myslę, ze Paul powiedział ci wszystko?
- Zgadza się.
- Co zamierzasz uczynic?
- Wierzę, ze ty mi wszystko wyjasnisz.
- Juz mówiłem, ze chyba Paul powiedział ci wszystko...
- Tak, ale chciałabym to usłyszec z twoich ust, jesli nie masz nic przeciw temu.
Przez następne 1,5 godziny wszystko jej opowiedział. Potem przedyskutowali kazdy szczegół misternego planu i wyszli z kawiarni.
Pozegnali się przed jego samochodem. Ich ręce spotkały się pierwszy raz po wielu latach.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia, Chris.
- Spotkamy się jutro?
- Dobrze, w takim razie - do zobaczenia jutro.
- A tak przy okazji - co za piękny zegarek!
Sandra El-Hady
Grade 9
National American School
Zahle Lebanon
Mail
|
|
|